Pewnie już większość z was zna zawartość majowego glossyboxa. Część z was ma już swoje pudełka. Dlatego nie będę szczegółowo opisywać, co ono zawiera. Chciałam tylko pokazać Wam, co znalazło się w moim boxie, bo wiem już że pudełka się troszkę różniły. A może trafi się też osoba, która jeszcze nie miała okazji zobaczyć zawartości pudełka?
Oto co było w moim boxie:
Wiem już, że majowe boxy różniły się dwoma produktami. Firmą Avene: można było dostać płyn micelarny bądź żel do mycia twarzy. Niezmiernie cieszę się z tego, że trafił mi się żel! Płyn micelarny miałam, i był to zdecydowanie najgorszy płyn jaki używałam. Piekł w oczy i podrażniał mi skórę (podobno jest do wrażliwej?! chyba żart.). A żel również miałam, używałam, i bardzo lubiłam, także cieszę się iż znów go mogę mieć :)
Drugi różniący produkt pochodzi od Dermiki. W pudełkach można było znaleźć albo balsam, albo peeling. I tu znów strzał w 10! Dostałam peeling, dzięki Bogu! Po ostatnim pudełku Douglas box of beauty - wszelkim balsamom przez najbliższy czas mówię stanowczo NIE.
Czyżby szczęśliwa loteria? A może czytają w myślach?
Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona zawartością! Podoba mi się wszystko, bez wyjątków! Zwłaszcza suchy szampon, na który czaiłam się już od dawna.
Buziaki;*
Tego suchego szamponu to ja wam, glossyboxowiczki, naprawde zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to z niego jestem najbardziej zadowolona :)
UsuńPolki totalnie zwariowały na punkcie tych glossyboxów. :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? :>
Pozdrawiam!
P.S. Zapraszam do udziału w konkursie do moim blogu: http://itspaulinab.blogspot.com/2012/05/konkurs.html, do wygrania atrakcyjna nagroda!
Fajne te glossyboxy, ale wolałabym wydać 50 zł na kosmetyki, które sobie wybiorę :)
OdpowiedzUsuń